07.04.2015
Naruszenia praw autorskich w Internecie – linkowanie
Ze względu na rozwój nowych technologii oraz szybki przepływ informacji naruszenia praw autorskich w sieci stają się powszechnym problemem i poprzez
brak wykształconej linii orzecznictwa często powodują wiele wątpliwości.
Tzw. „linkowanie” to umieszczanie w Internecie odnośników do innych stron internetowych, przekierowujących do treści zamieszczanych często przez inne
podmioty i nie będące tym samym „pod kontrolą” zamieszczającego taki link. Od „linkowania” powinno rozróżniać się też „embedowanie”, czyli osadzanie na
stronie internetowej treści zamieszczonych w ramach innej strony – treść „embedowana” nie jest jednak częścią strony, na której została później
zamieszczona – technicznie znajduje się ona na stronie źródłowej.
Rozpowszechnianie cudzych utworów bez zezwolenia
Poprzez rozpowszechnianie cudzych utworów lub ich opracowań, artystycznych wykonań, fonogramów, wideogramów lub nadań bez uprawnienia lub wbrew jego warunkom
narażamy się nawet na odpowiedzialność karną. Zgodnie z art. 116 ustawy o prawie autorskim z 1994 roku, sprawcy naruszenia grozi nawet pozbawienie wolności do lat
dwóch, a w sytuacji, gdy naruszenie dokonane zostało w celu osiągnięcia korzyści majątkowej – do lat trzech. Jeszcze większy wymiar kary grozi sprawcy, który uczynił
sobie z popełniania takiego przestępstwa stałe źródło dochodu albo działalność przestępczą. Warto podkreślić również, że odpowiedzialność karna nie wyklucza odpowiedzialności
cywilnej. Zgodnie z art. 79 wyżej wspomnianej ustawy twórcy, którego prawa autorskie majątkowe zostały naruszone przysługuje cały szereg uprawnień, takich jak m.in. prawo
żądania zaniechania naruszenia lub naprawienia wyrządzonej szkody oraz wydania uzyskanych korzyści. Oprócz ochrony autorskich praw majątkowych, ustawa chroni również
autorskie prawa osobiste. Twórcy, którego autorskie prawa osobiste zostały naruszone przysługuje m.in. prawo żądania zaniechania tego działania oraz dopełnienia przez
osobę, która dopuściła się naruszenia, czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków (zgodnie z art. 78 pr. aut.)
Czy linkowanie jest w takim razie rozpowszechnianiem utworu?
Z zagadnieniem linkowania polskie sądy zmagają się już od ponad dziesięciu lat. Pierwszą głośną sprawą dotyczącą tego tematu była sprawa zakończona wyrokiem
Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 20 kwietnia 2004 dotycząca rozpowszechniania cudzego wizerunku (fotografii) poprzez umieszczenie linku do strony, która ten wizerunek zawiera.
Ciężko porównywać w tym wypadku wizerunek z utworem, ale pojęcie „rozpowszechniania” odnosi się zarówno do jednego, jak i drugiego i w podobny sposób powinno być przez sąd traktowane.
Polskie orzecznictwo po wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie podążyło wyznaczonym przez niego torem i przyjęło iż „rozpowszechnienie” treści jest dokonywane również poprzez linkowanie utworu. Problem ten pojawił się bowiem między innymi w sprawie zakończonej wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 7 maja 2014 roku, w którym sąd przyjął, że „Sam link jest bowiem de facto programem w języku HTML, wykonywanym każdorazowo przez tzw. przeglądarkę. Jeżeli więc umieszczający link skonstruuje go sam - czy przy pomocy narzędzi osób trzecich - w ten sposób, że użycie linku prowadzi do bezpośredniego odtworzenia utworu choćby w niewielkiej części, wówczas umieszczający link udostępnia utwór.”.
Stanowisko Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Zupełnie inne stanowisko jednak w wyroku z 13 lutego 2014 roku w sprawie C 466/12 (sprawa Svensson) oraz w postanowieniu z dnia 21 października 2014 roku w sprawie BestWater prezentuje Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Pierwsza wspomniana sprawa dotyczyła sporu wszczętego uprzednio przed sądem norweskim. Dziennikarze jednej z norweskich gazet wystąpili przeciwko zarządcy strony
internetowej, na której umieszczane były linki do artykułów publikowanych w Internecie przez ową gazetę. Trybunał przy badaniu sprawy wziął pod uwagę fakt, iż artykuły
umieszczane na stronie gazety, dla której pracowali dziennikarze były ogólnodostępne dla wszystkich użytkowników Internetu i tym samym doszedł do wniosku, iż zarządzający
stroną kierował się do takiej samej publiczności, więc nie naruszył w żaden sposób praw autorskich twórców artykułów, do których linki zamieszczał na swojej stronie.
Trybunał odróżnił jednak wyżej opisaną sytuację od sytuacji, w której treści znajdujące się na stronie internetowej, do której ktoś zamieszcza link nie są udostępniane
każdemu użytkownikowi Internetu, lecz ograniczonemu kręgowi osób. Zamieszczeniu na ogólnodostępnej stronie linku, który kierowałby publiczność do strony o pierwotnie
ograniczonym „kręgu adresatów” byłoby naruszeniem i wymagałoby w tym wypadku zezwolenia autora.
W postanowieniu z dnia 21 października 2014 w drugiej sprawie (BestWater International GmbH przeciwko Michaelowi Meblowi i Stefanowi Potschowi), Trybunał nie zmienił
swojego stanowiska. Sprawa dotyczyła udostępnienia filmu z serwisu YouTube przez dwójkę mężczyzn na portalu internetowym, według firmy BestWater – dokonanego bezprawnie.
Sprawa ta jednak różni się od poprzedniej tym, iż film ten został uprzednio zamieszczony w serwisie przez osobę trzecią, która nie posiadała praw autorskich.
Zdaniem TSUE w tym wypadku również nie doszło do naruszenia praw autorskich. Trybunał uzasadnił swoje stanowisko twierdząc, że ze względu na to, że film został już uprzednio
umieszczony w serwisie YouTube był on dostępny dla każdego użytkownika Internetu i każda osoba miała możliwość zapoznania się z jego treścią.
Podsumowując – mamy tutaj do czynienia z nietypową rozbieżnością w orzecznictwie TSUE oraz sądów polskich, jednak ze względu na coraz większą ilość tego typu
spraw (związanych nie tylko z naruszeniem praw autorskich, ale również dóbr osobistych) należałoby stwierdzić, że sądy krajowe powinny podążać jednak torem
wyznaczonym przez orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości UE.